Porównują tę książkę do Harrego Pottera, humor autora do
Pratchetta – cóż, obiektywnie patrząc nie wiedziałam jak się na to zapatrywać.
Coś jednak mnie do niej przyciągało. Po pierwsze cudowna okładka, zachęcająca,
niesamowicie estetyczna i magiczna. A to wszystko dopełnione samym początkiem.
I przepadłam. Szybko i niezaprzeczalnie.
Takim sposobem ruszyłam w przygodę wraz z Jennifer Strange,
młodą dziewczyną, która zmuszona była zarządzać Kazamem – instytutem magii.
Dodatkowo odpowiadała za finanse, pozyskiwanie klientów itp. Wszystko od
momentu, gdy jej opiekun, pan Zambini zniknął i nikt nie wiedział, co się z nim
dzieje. Niespełna 16-letnia dziewczyna musiała przyjąć na swoje barki
prowadzenie firmy i dbanie o jej reputacje. Jest tym trudniej, że magia
przestała mieć większe znaczenie. Co więc można było zrobić? Zacisnąć zęby,
pracować i pocieszać się myślą, że po skończeniu 18-stu lat będzie mogła się
stąd wyrwać i uciec, gdzie tylko będzie chciała.
Ale oto przychodzi dzień, kiedy każdy jasnowidz zostaje
nawiedzony przez wizję. Wizję, która zmienia wszystko. Jest wyraźna i łatwa do
odczytania. Tuż po jej nadejściu magia zaczęła wzrastać. Jennifer została
mianowana na Smokobójcę, co przysporzyło jej jeszcze więcej pracy niż miała
dotychczas. Zabić Smoka? Czy to pomoże? Czy jego śmierć jest konieczna?
Jennifer musi się wszystkiego dość szybko dowiedzieć, bo spełnienie
przepowiedni zbliża się wielkimi krokami.
Byłam mile zaskoczona. Choć autor kieruje książkę do młodego
odbiorcy, nastoletniego, to sama odnalazłam w niej coś dla siebie. Całkowicie
zatraciłam się w świecie Jennifer. Pewnie dlatego, że zostałam skonstruowany
prawdziwie, bez przesady, stonowany i wyważony, dzięki czemu został przeze mnie
odebrany jako prawdopodobny. Poza tym od zawsze lubiłam magię i wszelkie
kwestie z nią związane, a tutaj jej nie brakuje.
Ogromny plus należy się autorowi za skonstruowanie postacie
Jennifer. Nie była słodka, nie była roztrzepana i głupiutka. W końcu postać kobieca,
która ma siłę, jest zorganizowana, odpowiedzialna i pewna tego, co robi.
Bohaterowie zostali zarysowani ciekawie, z humorem, czasami nawet groteskowo,
ale dodawało to jedynie uroku. Genialna postać to Kwarkostwór, który znajduje
się na okładce. Budził w innych strach – sama nie wiem dlaczego. Autor nadał im
charakter, który czuć na stronach książki.
Co mogę rzec? Jeśli lubicie magię, jeśli lubicie przygodę i
smoki, i walkę – to książka dla was. Nie ważne czy macie trzynaście, szesnaście
czy też trzydzieści lat. Wręcz pozorom lektura ta nie jest kierowana tylko i
wyłącznie do młodzieży. Autor przenosi nas w świat, w którym każdy odnajdzie
swoje miejsce. Jest magicznie i zaskakująco, ciekawie i czasami niebezpiecznie.
Napięcie skacze, a śmiechu czasami nie można powstrzymać. Czego chcieć więcej?
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa SQN.
5/6
Już niedługo będę miała okazję ją przeczytać, więc z ogromnym zaciekawieniem przeczytałam Twoją recenzję :). Po tym co napisałaś podejrzewam, że wpisze się w mój gust. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSmoki to moje ulubione postacie bajkowe, z chęcią więc zajrzę.
OdpowiedzUsuńMnie już kusi samo wydawnictwo - lubię książki od SQN, od czasu do czasu coś od nich kupuje :) Za smokami i fantasy nie przepadam, ale fabuła zapowiada się obiecująco :)
OdpowiedzUsuń