piątek, 27 września 2013

"Dynastia Tudorów. Królowa traci głowę" Elizabeth Massie i Michael Hirst

Kiedyś fascynowałam się historią Anglii za czasów panowania Henryka VIII, czytałam niemalże wszystko, co się jej tyczyło. Mimo wszystko, że fascynacja mi już przeszła, lubię czasami wracać i dowiedzieć się czegoś nowego, poczytać o innym spojrzeniu. „Dynastia Tudorów. Królowa traci głowę” to książka napisana na podstawie drugiego sezonu serialu amerykańskiego, którego nie miałam okazji jeszcze poznać. Jakie zrobiła na mnie wrażenie?

Poznajemy w niej losy małżeństwa Henryka oraz Anny Boleyn. Jak wiemy z historii, król musiał wcześniej rozstać się ze swoją żoną, Katarzyną. Jak to zrobić? Jak wyjść z sytuacji z twarzą? Henryk postanowił, że dla miłości do Anny jest w stanie zrobić wszystko. Przeciwstawił się kościołowi i zaczął wprowadzać swoje reformy, które sprawiły, że powstał anglikanizm. Henryk mógł bez problemowo rozwiązać ślub z Katarzyną i pojąć za żonę piękną Annę. Planował to jeszcze przed rozwodem, kiedy odesłał ówczesną królową z dworu.

Niby wszystko układało się po myśli króla. Anna zajęła miejsce u jego boku, ale nie mogła dać mu syna, a tego król chciał najbardziej. Spłodzić męskiego potomka. Katarzyna nie była w stanie urodzić mu syna, myślał więc, że sytuacja zmieni się, gdy pojmie za żonę Annę. Ale i tak kobieta nie potrafi sprostać jego wymaganiom. Królowa widzi, że zaczyna jej się palić grunt pod nogami i musi być ostrożna. Zauważa też, że król coraz częściej przebywa z daleka od niej, rozglądając się za innymi kobietami. Anna rozumie, że coś wisi w powietrzu. Co jednak może zrobić? Jak począć syna? Jak sprawić, by król był zadowolony?

Pierwszej części nie miałam okazji przeczytać, do tej zabrałam się z chęcią. Moim zdaniem sama warstwa techniczna jest dość ciekawa. Książka bowiem jest podzielona jak film – każdy rozdział ma swoje podrozdziały, które tworzą spójną całość, zupełnie jakbyśmy przeskakiwali ze sceny do innej sceny, jak to często bywa w filmach lub serialach. Zabieg ten wydaje mi się dość fascynujący, czułam się wręcz jakbym obserwowała serial, a nie czytała książkę.

Autorka przenosi nas w świat pełen intryg, podstępów i niebezpieczeństw średniowiecznej Anglii. Z historii wiemy, jak skończy się los Anny, co w trakcie czytania dodaje chyba swoistej pikanterii. Mimo wiedzy na temat końca i tak chcemy czytać dalej, dowiedzieć się więcej, mocniej wsiąknąć w fabułę i wyrwać z niej tyle, ile się da.
Henryka VIII nie lubiłam nigdy. Jego spojrzenie na świat, posunięcia względem swojego kraju i żon, traktowanie dzieci – to wszystko składało mi się na obraz despotycznego, za mocno pewnego siebie człowieka, który musi zawsze dostać to, co chce. Annie zaś zawsze współczułam. Chciała zostać królową, czerpać z tego przywileju, nie wiedziała jednak, że jej życie tak szybko się skończy i w tak dramatyczny sposób. W pewnym momencie chyba sama pogubiła się w labiryntach intryg, które potrząsały życiem dworzan.

Książkę czyta się niesamowicie ciekawie, wciąga czytelnika od pierwszych stron. Wraz z autorką podążamy po historii Anglii, która do dzisiaj wzbudza kontrowersje i fascynacje. Z chęcią też zabiorę się za kolejne części. Polecam!

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Mira.


5/6

środa, 18 września 2013

"Świat czarownic w pułapce" Andre Norton


Andre Norton to niekwestionowana królowa fantastyki. Jej książki sprzedają się w ogromnych nakładach, a sama autorka nie próżnowała i serwowała swoim fanom książka za książką. Sama niegdyś sięgałam po jej powieści i przeczytałam ich niezliczoną ilość. Teraz do niej wracam. I choć nie czytałam pierwszego tomu, w którym główną postacią był Simon Tregarth, to nie przeszkodziło mi to w nadrobieniu zaległości. O to co wiem z części pierwszej. Simon to żołnierz, który w magiczny sposób przenosi się do Estcarpu – krainy, w której żyją prawdziwe czarownice. W jednej z nich się zakochał. Czarownice jednak są zdystansowane, trudno je „okiełznać”. Simon jednak rozpalił płomień miłości w sercu Jaelith, która postanowiła złamać wszelkie zasady i wyjawić ukochanemu swoje imię, co wiązało się z pewnym konsekwencjami.

            W części drugiej spotykamy naszych bohaterów jako szczęśliwych i nad wyraz zakochanych w sobie małżonków. Jaelith myślała, że poświęciła swoją moc dla Simona, jednak pewnej nocy przekonała się, że to nie prawda. Otóż doszło do niej wołanie o pomoc. Loyse, ukochana Korisa, który był zarazem przyjacielem Simona, została porwana. W jakim celu? Nie wyjawię, powiem jedynie, że to zagrywka polityczna. Świeżo upieczeni małżonkowie musieli się rozstać. Jaelithe postanowiła bowiem udać się do swoich zwierzchniczek i powiedzieć im, że nie utraciła swoich mocy. Nadal je i potrzebuje swojego klejnotu, który symbolizował posiadanie mocy.

Simon zaś udał się na poszukiwanie Loyse. Na swojej drodze spotyka wiele niebezpieczeństw, ale również wskazówek, które mogą pomóc mu w jego ekspedycji. Takim oto sposobem natrafia na twierdzę przybyszów z innego świata, takich samych jak on sam. Dzięki ich pomocy może raz na zawsze rozprawić się z zagrażającymi światu czarownic Kolderczykami. Czy mu się to jednak uda? Czy odnajdzie Loyse?

Na Andre Norton nie można się zawieść. I tym razem pokazała, że jej wprawne pióro, niesamowite opisy, bohaterowie, wszystko połączone w jedną całość daje naprawdę kawał dobrej powieści. Wyobraźnia czytelnika działa na zwiększonych obrotach, a świat Estcarpu wydaje się być realny, zupełnie jakby znajdował się tuż obok. Andre Norton potrafi przenieść czytelnika w każdy świat, każde miejsce, które sobie wymyśli – a my jej wierzymy.

Bohaterowie są mocni, wyraziści, pełni energii, którą roztaczają na kartkach książki. To sprawia, że kończąc powieść ma się uczucie niedosytu. Ale nie tylko to jest mocną stroną. Andre Norton wprowadza czytelnika w zawiłe meandry intryg, podsuwa pytania, ale rzadko daje odpowiedzi, przez co czytanie jej powieści staje się jeszcze bardziej fascynujące.


Książkę polecam z czystym sercem wierząc, że fani fantastyki się nie zawiodą, a cała reszta zostanie urzeczona.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Stowarzyszenia Sztukater

5/6

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...