O „Millenium” słyszał już chyba każdy. Nie tylko za sprawą
książki, ale też ekranizacji filmowych. Najnowsza niedawno weszła do kin i już
zebrała rzesze fanów. Ja jednak nim zabiorę się za film, lubię poznać treść
książki, by wtedy móc unaocznić sobie wszystko, a później porównać do tego, co
zaserwował reżyser.
„Millenium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” to opowieść
o dziennikarzu Mikaelu Blomkovist, który otrzymuje niecodziennie zlecenie. Ma
rozwikłać zagadkę sprzed 40-stu lat. Dotyczy ona tajemniczego zniknięcia
16-letniej wtedy Harriet Vanger. Na prośbę jej wuja, Henrika, wpływowego
przemysłowca, Mikael podejmuje się zadania. Ale to nie tylko wysokie
wynagrodzenie wpłynęło na jego decyzję, ale również obietnica pomocy w
pogrążeniu wroga, który nieźle namieszał w życiu dziennikarza.
Mikael rezygnuje z życia zawodowego i przenosi się na rok do
posiadłości Vangera, by w spokoju rozwikłać historię. W międzyczasie poznaje
niesamowite i brutalne losy całej rodziny, a pomaga mu w tym młoda, pełna
zacięcia Lisbeth Salander – niesamowita reasercherka, która potrafi wynaleźć
brudy każdego człowieka na ziemi. Obydwoje wpadają na trop, który prowadzi ich
wprost do rozwiązania zagadki. Co się stało z Harriet? Kto z rodziny jest
podejrzany? Jak zakończy się śledztwo? I kto nastaje na życie Mikaela i
Lisbeth?
Muszę szczerze przyznać, że książka mnie oczarowała. Mimo
tego, że to niesamowite tomiszcze, które nieźle ciążyło mi w torbie, uważam je
za udaną powieść. Larsson od początku do końca trzyma czytelnika w niepewności.
Nie raz próbowałam rozszyfrować, co wydarzyło się 40-ści lat temu, ale każda
moja hipoteza była miażdżona szybciej, niż się pojawiła. Autor miał bardzo
lekkie pióro, od razu wciągnął mnie w wir wydarzeń, nie pozwalając oderwać się
od lektury. I tak poświęciłam trzy wieczory na przygodę z „Millenium”.
Muszę wspomnieć o postaciach. Skrojone bardzo grubą kreską.
Wspomniana przeze mnie wcześniej Lisbeth to silna kobieta. Wiele razy łapałam
się za głowę, czytając o tym, co się działo w jej życiu, a ona zawsze
wychodziła obronną ręką. Wiele przeszła, z wieloma rzeczami musiała się uporać,
ale nie zabiło to w niej poczucia własnej wartości. To zdecydowanie moja
ulubiona postać. Niesamowicie ciekawie zarysowana pod względem psychologicznym,
nadaje książce swoistego klimatu odseparowania od społeczeństwa. Mikael stoi za
nią, chowa się trochę w jej cieniu, mimo tego, że jest w sumie bohaterem
głównym. Opanowany i dobry w swoim fachu dziennikarz, który od dwudziestu lat
romansuje ze współwydawcą pisma „Millenium”, które raz założyli, z początku nie
wzbudzał we mnie zbyt wielkiej sympatii. Dopiero później się to zmieniło i
zaczęłam postrzegać go w coraz cieplejszych barwach. W końcu go polubiłam. Był
uparty i stawiał na swoim. Nie miał zamiaru spocząć, póki nie pozna prawdy. To
się chwali. Sam Henrik jest kimś, kogo trzeba podziwiać. Nawet po 40-stu latach
bezowocnych poszukiwań odpowiedzi na pytania, nie poddał się. Cały czas
próbował dociec do tego, co stało się z Harriet.
Język książki jest przystępny, nie burzy czytania, wręcz
przeciwnie – zachęca do dalszej lektury. Mogłoby się wydawać, że trudno jest
przedrzeć się przez całą gamę zagadek, okrojonych psychologicznymi wstawkami i
pomieszanych ze współczesnością. Nic z tego. Książkę czyta się szybko, wciąga
jak wir i nie daje od siebie uciec.
Larsson stworzył kryminał, który od początku do końca każe
ci zmierzyć się z brutalnością, którą nie widuje się na co dzień. Pokazuje, że
każdy z nas nosi tajemnice. Niektóre są zwyczajne, proste, inne tak okrutne, że
trudno nawet o nich pomyśleć. To wszystko się tu znajduje.
„Millenium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” to opowieść
nie tylko o rozwikłaniu zagadki, ale uporaniu się z tym, co się odkryje.
Czasami warto zostawić rzeczy własnemu biegowi. Co się stało z Harriet? Jesteś
gotowy na poznanie prawdy?
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu DużeKa.
5.5/6
Uwielbiam całą trylogię. Trzeba przyznać, że autor odwalił kawał świetnej roboty ;)
OdpowiedzUsuńA no. Ja byłam pod wrażeniem :) Niesamowicie lekkie pióro.
UsuńŚwietna recenzja. :) Ja trylogię mam w planach (bardzo chcę przeczytać i jak widzę kolejne pozytywne recenzje to aż mi się coś robi że jeszcze ich nie czytałam :D)
OdpowiedzUsuńDawno to czytałam, ale wrażanie zrobiła na mnie niesamowite. Chociaż z całej trylogii ta część najmniej mi się podobała. Zazdroszczę, że masz przed sobą jeszcze 2 kolejne części ;)
OdpowiedzUsuńNo ja się nie mogę doczekać, aż mi wpadną w łapki xD
UsuńCała trylogia jest fantastyczna, szwedzcy pisarze potrafią pisać kryminały :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zabrać się za tę trylogię:))
OdpowiedzUsuńJa się chyba nie przekonam
OdpowiedzUsuńMam w planach, ale nigdzie nie mogę jej dorwać. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Słyszałam o tej trylogii, ale nie miałam jeszcze okazji jej poznać. Muszę to jednak szybko nadrobić, bo widzę, że jest warta uwagi.
OdpowiedzUsuńTyle już słyszałam o tej trylogii, że nie mogę się doczekać kiedy wreszcie trafi w moje ręce! W dodatku ta ekranizacja, która niezwykle mnie kusi i chyba wybiorę się do kina. Bardzo dobra recenzja, która również zdecydowanie mnie zachęca, a postacie intrygują ;).
OdpowiedzUsuńOstatnio głośno jest i o książce, i o filmie, ale nie zamierzam go oglądać, wolę najpierw przeczytać. Mam nadzieję, że nadarzy się w końcu okazja.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach, chociaż muszę przyznać, że podchodzę do niej jak pies do jeża, ale po Twojej recenzji nabiorę rozpędu :)
OdpowiedzUsuńMi książka raczej średnio się podobała. dopiero gdzieś w połowie dałam się wciągnąć w fabułę, ponieważ przez cały początek miałam wrażenie, że autor niepotrzebnie kluczy w okół głównego wątku.
OdpowiedzUsuńDużo bardziej podobała mi się druga część trylogii.
Miałam ie czytać naprawdę, ale jedna blogierka mnie zaciekawiła i... książka właśnie do mnie idzie ;)
OdpowiedzUsuńI dobrze! Przepadniesz ;)
UsuńSkoro tak to może sięgnę nie długo :)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach na ten rok.
OdpowiedzUsuńDość ciekawie, więc może w jakimś najbliższym wolnym czasie poszukam u siebie tej książki:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, a przede mną pozostałe dwa tomy :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ta seria jest już tak przereklamowana, że minie sporo czasu zanim sięgnę po powieść a co dopiero po film, nie lubię jak jest taki szał na coś :|
OdpowiedzUsuńKsiążkę kupiłam już dawno, ale jeszcze nie miałam okazji jej przeczytać. Muszę to wreszcie zmienić
OdpowiedzUsuń