Anna Pasikowska to pisarka, która mieszka w Szczecinie. Jako
że studiuję w tym samym mieście, czytając jej książkę „Pałac z lusterkami”
nachodziły mnie momenty głębszego sentymentu. Wiadomo – gdy ktoś opisuje
miejsca, które odwiedzamy lub mijamy wywołuje to w nas przemyślenia.
Tytułowy „Pałac z lusterkami” to autentyczna stara
poniemiecka willa mieszcząca się w spokojnej części Szczecina. Dom ten należy
do arystokratycznej rodziny Wysocickich. Zrządzeniem losu w pociągu na trasie
Warszawa-Szczecin główna bohaterka, Honorota, poznaje jednego z członków rodu,
Andrzeja. Od razu czuje, że jest to człowiek godny zaufania. Kobieta decyduje
się przełamać bariery i opowiedzieć mu o swoich tragicznych losach. Nie wie, że
ta podróż na zawsze zmieni jej życie.
Samotna matka wraz z córką, Małgosią, już nie długo ma
zamieszkać w willi, którą podziwiała, gdy jeszcze była małą dziewczynką. Pan
Andrzej zaproponował jej pracę i dach nad głową. Honorata nie mogła odmówić,
nie tylko ze względu na siebie, ale szczególnie ze względu na własną córkę.
Chciała zapewnić jej dzieciństwo, którego sama nie miała. Z własnymi rodzicami
nie utrzymywała kontaktu, a po tragicznych przejściach, które miały miejsce w
dzień narodzenia się córki, nie miała nikogo. Przyjmuje więc propozycje i staje
się osobistą rehabilitantką żony Andrzeja, Agaty. Co się wydarzy w domu z
lusterkami? Kogo na swojej drodze jeszcze spotka Honorota? Czy będzie
szczęśliwa? I czy w jej życiu ponownie zagości miłości?
„Pałac z lusterkami” to ciepła historia o tym, jak odbudować
swoje życie. Główna bohaterka doznała wielu krzywd, które zaważyły na jej
dalszych losach w mniejszym lub większym stopniu. Dla córki próbuje odzyskać
swoją siłę i spokój, mając nadzieję, że uda jej się stworzyć dla pociechy dom,
szczęśliwy dom.
Jak sama autorka powiedziała, lubi tworzyć bajki. I ta
książka jest bajką. Bajką, która może zdarzyć się w realnym życiu. Bo o to mamy
kobietę, która może uchodzić za księżniczkę. Zresztą, gdy była mała i
przechodziła obok świecących się lusterek myślała o tym, że w tym domu
zdecydowanie mieszka księżniczka. Mamy też dobre wróżki i królewicza. Jest bal.
Brakuje tylko zgubionego pantofla. Ale to nie jest istotne. Ważne jest to, że
na końcu drogi, którą podąża Honorata czeka ją wiele niespodzianek, ale też
szczęścia. Bo wiara w to, że wszystko skończy się dobrze, jest potrzebna nie tylko
jej.
Autorka kreuje ciekawe postacie. Moją zdecydowaną ulubienicą
jest starsza kobieta, Helena, miłośniczka samochodów. Jest osobą ekscentryczną
i zabawną, barwną ale na tyle realną, że nie sposób jej nie polubić. Jej
historia jest chyba bardziej tragiczna niż głównej bohaterki, jednak mimo tego
nie zatraciła w sobie woli walki i tego próbuje nauczyć Honoratę.
„Pałac z lusterkami” to powieść dla kobiet o kobiecie.
Powieść, która ma na celu zasiać w nas nadzieję, że nie wszystko jest stracone.
Że nawet najtragiczniejsze koleje losu nie powinny zatrzeć w nas radości życia.
Że powinniśmy walczyć o swoje. I powinniśmy kochać. Bez tego będziemy puści.
Skazani na zagładę. A co najważniejsze – nie powinniśmy bać się uczuć.
4/6
Brzmi interesująco z przyjemnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu (a nawet częściej) przeczytac taką książkę, dlatego i ta znalazła się już na mojej liście:)
OdpowiedzUsuńGabrielle - mam nadzieję, że i tobie się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńMery - bo to prosta historia, taka, jaka może się przydarzyć i to jest fajne ;)
Bardzo zachęcająco się prezentuje, więc być może sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy to książka dla mnie, ale może będę miała okazję, by się o tym przekonać :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Historia bardzo mnie zaciekawiła, więc z pewnością będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńCiepła powieść z przesłaniem- jak najbardziej poszukiwana! Zapisuję ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja raczej nie przeczytam. Ostatnio za dużo w moim życiu takich opowieści. Chyba czas na dobry kryminał! ;>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kiedyś o niej czytałam i chętnie bym ją przeczytała ;)
OdpowiedzUsuń