środa, 3 kwietnia 2013

"Ostatni Smokobójca" Jasper Fforde


Porównują tę książkę do Harrego Pottera, humor autora do Pratchetta – cóż, obiektywnie patrząc nie wiedziałam jak się na to zapatrywać. Coś jednak mnie do niej przyciągało. Po pierwsze cudowna okładka, zachęcająca, niesamowicie estetyczna i magiczna. A to wszystko dopełnione samym początkiem. I przepadłam. Szybko i niezaprzeczalnie.

Takim sposobem ruszyłam w przygodę wraz z Jennifer Strange, młodą dziewczyną, która zmuszona była zarządzać Kazamem – instytutem magii. Dodatkowo odpowiadała za finanse, pozyskiwanie klientów itp. Wszystko od momentu, gdy jej opiekun, pan Zambini zniknął i nikt nie wiedział, co się z nim dzieje. Niespełna 16-letnia dziewczyna musiała przyjąć na swoje barki prowadzenie firmy i dbanie o jej reputacje. Jest tym trudniej, że magia przestała mieć większe znaczenie. Co więc można było zrobić? Zacisnąć zęby, pracować i pocieszać się myślą, że po skończeniu 18-stu lat będzie mogła się stąd wyrwać i uciec, gdzie tylko będzie chciała.

Ale oto przychodzi dzień, kiedy każdy jasnowidz zostaje nawiedzony przez wizję. Wizję, która zmienia wszystko. Jest wyraźna i łatwa do odczytania. Tuż po jej nadejściu magia zaczęła wzrastać. Jennifer została mianowana na Smokobójcę, co przysporzyło jej jeszcze więcej pracy niż miała dotychczas. Zabić Smoka? Czy to pomoże? Czy jego śmierć jest konieczna? Jennifer musi się wszystkiego dość szybko dowiedzieć, bo spełnienie przepowiedni zbliża się wielkimi krokami.

Byłam mile zaskoczona. Choć autor kieruje książkę do młodego odbiorcy, nastoletniego, to sama odnalazłam w niej coś dla siebie. Całkowicie zatraciłam się w świecie Jennifer. Pewnie dlatego, że zostałam skonstruowany prawdziwie, bez przesady, stonowany i wyważony, dzięki czemu został przeze mnie odebrany jako prawdopodobny. Poza tym od zawsze lubiłam magię i wszelkie kwestie z nią związane, a tutaj jej nie brakuje.

Ogromny plus należy się autorowi za skonstruowanie postacie Jennifer. Nie była słodka, nie była roztrzepana i głupiutka. W końcu postać kobieca, która ma siłę, jest zorganizowana, odpowiedzialna i pewna tego, co robi. Bohaterowie zostali zarysowani ciekawie, z humorem, czasami nawet groteskowo, ale dodawało to jedynie uroku. Genialna postać to Kwarkostwór, który znajduje się na okładce. Budził w innych strach – sama nie wiem dlaczego. Autor nadał im charakter, który czuć na stronach książki.

Co mogę rzec? Jeśli lubicie magię, jeśli lubicie przygodę i smoki, i walkę – to książka dla was. Nie ważne czy macie trzynaście, szesnaście czy też trzydzieści lat. Wręcz pozorom lektura ta nie jest kierowana tylko i wyłącznie do młodzieży. Autor przenosi nas w świat, w którym każdy odnajdzie swoje miejsce. Jest magicznie i zaskakująco, ciekawie i czasami niebezpiecznie. Napięcie skacze, a śmiechu czasami nie można powstrzymać. Czego chcieć więcej?

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa SQN.

5/6

3 komentarze:

  1. Już niedługo będę miała okazję ją przeczytać, więc z ogromnym zaciekawieniem przeczytałam Twoją recenzję :). Po tym co napisałaś podejrzewam, że wpisze się w mój gust. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Smoki to moje ulubione postacie bajkowe, z chęcią więc zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie już kusi samo wydawnictwo - lubię książki od SQN, od czasu do czasu coś od nich kupuje :) Za smokami i fantasy nie przepadam, ale fabuła zapowiada się obiecująco :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się ze mną swoją opinią :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...