Czasami trudno jest uwolnić się od pewnych nawyków czy też
przyzwyczajeń. Jednak schody zaczynają się w momencie, gdy owe nawyki
przemieniają się w maniakalne obsesje, od których nie sposób jest uciec. Co
można wtedy zrobić? Chyba każdy obsesją ogarnięty zadaje sobie to pytanie. W „Tomasz
alias 12” główny bohater cierpi na obsesję względem liczby 12. Dziwne? Cóż…
Więc bohater książki podąża za 12-stką. Widzi ją wszędzie, a
jeśli jej nie widzi, to na pewno niedługo ją ujrzy. Maniakalne poszukiwania
zawsze kończą się na jego korzyść. Każdy wybór, każda podjęta decyzja
podejmowana jest pod sztandarem owej liczby. Bohater podporządkował jej całe
swoje życie, jakby dzięki temu oddawał swój los w ręce wyższej siły.
Owa maniakalność powoduje również to, że otoczenie nie
dostrzega jego drugiego ja. Latami ukrywał swoją prawdziwą twarz – przed wszystkimi,
którzy go znali mniej lub bardziej. Nikt jednak nigdy nie zorientował się, jak
bardzo ta maska wdarła się w jego twarz. Bohater znika za swoimi obsesjami,
stając się w pewnym momencie całkowicie innym człowiekiem. Obsesyjna 12-stka
panuje nad jego życiem. Gdy jednak coś w jego egzystencji się zmienia, a owa
maniakalna obsesja przybiera negatywny obraz, wydaje się, że bohater zbacza na
całkowicie inne tory. Jak to może się skończyć?
Autor książki idealnie ukazuje postać człowieka, który ogarnięty
jest poszukiwaniem liczby 12 – w tym wypadku. Chodzi jednak o to, że główny
bohater został narysowany mocno, wyraziście i prawdziwie w swojej osobistej
manii. Dzięki temu podczas czytania jesteśmy w stanie w jakiś dziwny sposób
utożsamić się z nim, spróbować pojąć dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej,
dlaczego też tak obsesyjnie poszukuje owej liczby, wierząc, że jest ona w
stanie pomóc mu przezwyciężyć wszystko na tym świecie.
Autor również w autentyczny sposób kreuje świat otaczający
bohatera, nadając mu cech otoczenia, które towarzyszy nam, na co dzień.
Podkreślając to, wtacza w nas jeszcze mocniejsze i prawdziwsze odczucia.
Nie jest to jedynie historia o człowieku ogarniętym obsesją.
Nie jest to również historia o człowieku, który owej obsesji poddał swoje
życie. To również opowieść o swego rodzaju bezkarności i próbie odpowiedzi na
pytanie – czy gdyby ktoś zorientował się, co się dzieje z bohaterem, mógłby mu
pomóc? Może w pewnym momencie trzeba było wyciągnąć do niego rękę. Każdy z nas
zna kogoś, kto takowej pomocy kiedyś potrzebował. Udzieliłeś mu jej? Czy teraz
byś udzielił?
Obsesja jest ucieczką od rzeczywistości, ucieczką przed
odpowiedzialnością i ucieczką przed karą. A jeśli nie znamy granic, łatwo jest
je przekraczać bez nakładania na siebie poczucia winy. A bez poczucia winy
stajemy się bezduszni. Kto więc powinien nas tego nauczyć? Rodzina,
społeczeństwo? „Tomasz alias 12” to próba odpowiedzi na niektóre z tych pytań.
Warto więc ją przeczytać i zadać je samemu sobie.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae
Res.
4.5/6
Jest film z J. Careyem o podobnej tematyce, z tą różnicą, że tamten bohater miał obsesję na punkcie liczby 23.
OdpowiedzUsuńNiezwykle intrygująca książka. Chętnie przeczytam, bo ciekawią mnie ogromnie ludzkie obsesje... A w tym wydaniu zapowiada się szczególnie ciekawa lektura. :) Cieszy mnie ten autentyzm i wyraźnie nakreślony bohater.
OdpowiedzUsuńO kurcze, trochę psychodeliczna ta książka. Sama nie wiem, czy się skuszę, ale może kiedyś... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpsychologiczna tematyka niestety nie dla mnie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiekawie opisałaś tę książkę, jednak nie wiem czy jest dla mnie. Chyba nie potrafię jednoznacznie stwierdzić czy mam ochotę przeczytać tę książkę czy nie. Hm.. dziwne rzadko to się zdarza. Jednak lubię czytać o psychologii i różnych ludzkich spaczeniach i wynaturzeniach... zobaczymy ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące zagadnienie. Jestem ciekawa wiwisekcji człowieka ogarniętego obsesją.
OdpowiedzUsuń