Preferuję różną literaturę.
Namiętnie zaczytuje się w horrorach, uwielbiam kryminały i kocham
fantastykę, ale romanse historyczne to to, co tygryski lubią
najbardziej. Bądź co bądź jestem kobietą i czytanie o miłości
jest dla mnie świetną rozrywką. Z Nicolą Cornick wcześniej
styczności nie miałam i muszę przyznać, że trzeba będzie to
nadrobić. A dlaczego? Przekonajcie się sami.
Isabella Di Cassilis to młoda wdowa po
złej sławie mężu, który pozostawił ją z ogromnymi długami.
Aby nie trafić do więzienia, kobieta ma kilka wyjść z tej dość
przykrej sytuacji, a każde z nich wydaje się złe. Księżna
postanawia jednak wyjść ponownie za mąż, aby jej długi przeszły
na męża. Jednak nie to jest dziwne. Otóż Isabella poszukuje męża
w więzieniu. Postanowiła wyjść za skazanego na dożywocie
mężczyznę, którego nigdy więcej nie zobaczy na oczy. Wiadomo, że
los uwielbia płatać figle i tym razem nie będzie inaczej.
Okazuje się, że skazanym na dożywocie
więźniem jest Marcus Stockhaven, pierwsza i największa miłość
Isabelli, którego porzuciła dzień przed ślubem dwanaście lat
temu, aby ratować rodzinę przed bankructwem. Isabella jednak nie ma
wyjścia i postanawia doprowadzić swój plan do końca. Nie wie
jednak, że jej mąż wcale nie jest skazańcem i następnego dnia
spotyka go na balu. Wyobraźcie sobie jej zdziwienie, kiedy staje
przed nią mężczyzna, którego nie miała zamiaru już nigdy więcej
oglądać. Splot wydarzeń sprawia, że losy Isabelii i Marcusa wiążą
się ze sobą na zawsze i to nie tylko za sprawą ślubu. Na jaw
wychodzą bolesne tajemnice z przeszłości, a nad szczęściem
zakochanych zawisły gradowe chmury. Kim była India? Dlaczego Marcus
znalazł się w więzieniu? Czego od niego chce Warwick? I czy miłość
w końcu wygra?
„Kłopotliwy dług księżnej” to
zgrabnie opowiedziana historia o prawdziwej miłości. Dwójka
bohaterów musiała pokonać swoje uprzedzenia i bolesne wspomnienia,
aby w końcu móc zaznać szczęścia. Nicola Cornick umiejętnie
wprowadza czytelnika w świat dziewiętnastowiecznego Londynu, w
którym intrygi i skandale są na porządku dziennym, a jego
uczestnicy na długi czas wzięci są na języki. Isabella mimo
swojej niesławnej reputacji, którą zawdzięczała głównie
rozrywką zmarłego męża, nie poddała się i za pomocą ciętego
języka potrafiła wybronić się z każdej sytuacji.
Bohaterowie książki są niesamowicie
żywi i pełni energii. Każdy z nich został zindywidualizowany i
dzięki temu nabiera realności. Isabella jawi nam się jako pełna
siły kobieta, która skrywa wrażliwe wnętrze. Marcus za to jest
trochę cynicznym mężczyzną, który chce, by Isabella zapłaciła
za krzywdy, jakie mu wyrządziła w przyszłości. Szybko się
okazuje, że zemsta jest bronią obusieczną. Z plejady postaci
drugoplanowych warto wymienić przyjaciela Marcusa, Alistaira. Jego
poczucie obowiązku względem siostry Isabelii, Penelopy, było godne
pochwały. Sama Penelopa okazała się postacią ciepłą i
energiczną, dzięki czemu bardzo szybko zyskała moją sympatię.
Uważam, że książka Nicolii Cornick
jest propozycją dla każdej kobiety, która wierzy w siłę miłości.
Bohaterowie odnaleźli się ponownie po dwunastu latach. Każde z
nich miało ze sobą bagaż z przeszłości. Każde z nich oczekiwało
od życia czegoś innego, ale mimo tego potrafili znaleźć do siebie
drogę. Dzięki barwnym dialogom, ciekawym opisom, delikatnym scenom
erotycznym oraz intrydze, książka staje się interesującą
propozycją spędzenia wolnego czasu. Ja się nie zawiodłam, a wręcz
przepadłam w stronicach. Polecam.
Książkę przeczytałam dzięki
uprzejmości wydawnictwa Mira.
5/6
Jak zwykle czuję się zaintrygowana. Muszę dorwać tę książkę:))
OdpowiedzUsuńJa też od czasu do czasu lubię takie książki. Odstresowuję się wtedy.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to troszkę za dużo chyba tych przypadkowych splotów losów, miał być skazańcem a nie jest, miał być obcy a nie jest :P ale i tak lubię takie historie. Hrabia Monte Christo (chociaż to nie jest stricte o miłości) i takie tam :)
OdpowiedzUsuń