Jest takie powiedzenie, że nie powinniśmy bać się umarłych,
że to żywi mogą zrobić nam krzywdę. Nie jestem pewna, czy z tym stwierdzeniem
zgodziłaby się detektyw Taylor, główna bohaterka książki „Umarli nie kłamią”. A
wy?
Taylor przechodzi ciężkie chwile. Po starciu z Naśladowcą i
przeżytym postrzale, traci głos, jej przyjaciółka zdaje się obwiniać ją o całe
zło na ziemi. Kobieta nie wie, jak radzić sobie z koszmarem, który nawiedza ją
również w snach. Na domiar złego nie układa jej się również w związku. W końcu
po długim namyśle postanawia wyjechać na trochę, by przemyśleć sobie wszystko,
co się wokół niej dzieje.
Na zaproszenie przyjaciela Memphisa wyjeżdża do Anglii, by
tam w spokoju uporać się z własnymi demonami. Ma nadzieję, że dzięki temu
odzyska zdrowie psychiczne, dojdzie do konsensusu z sumieniem, a może nawet uda
jej się odzyskać głos. Ale czy na pewno? Pobyt w Anglii zdaje się najlepszym
lekarstwem, okazuje się jednak, że nic nie jest tym, na co wygląda, a decyzja o
wyjeździe może ją kosztować życie. Kto chce jej śmierci i dlaczego?
Autorka trzyma w
napięciu od pierwszych stron. Od początku czujemy dziwną więź z główną
bohaterką, współczujemy jej i gdybyśmy tylko mogli, pewnie pomoglibyśmy jej
uporać się z traumą. Taylor jednak to kobieta silna, zdecydowana, pewna swoich
racji i umiejętności, toteż takiego ratunku by nie potrzebowała. Podoba mi się
to, jak Ellison ją przedstawiła – stanowczą, ale delikatną. To, że musi uporać
się z poczuciem winy za krzywdy wyrządzone na jej przyjaciółce boli ją chyba
bardziej niż cokolwiek innego.
Taylor ma jednak nie tylko problemy natury przyjacielskiej i
zdrowotnej – ucieka również przed problemami w związku, a przede wszystkim
chyba ucieka od narzeczonego. Nie potrafi zrozumieć, jak mógł ją okłamywać i
liczyć, że później wszystko będzie w porządku. W momencie, kiedy nie jestem
pewna swoich uczuć na horyzoncie pojawia się bogaty i przystojny Memphis, który
czuje do Taylor mięte. Spędzanie więc wakacji w Anglii, przy jego boku może
okazać się dla Taylor zdradliwe.
Książka ta to świetna lektura, zaspokajająca kryminalne oraz
miłosne zachcianki czytelników, choć tych drugich jest tu znacznie mniej.
Autorka przedstawia nam fakty powoli, nie dając od razu dociec do odpowiedzi,
dzięki temu powieść czyta się szybko, z zafascynowaniem i ciekawością, jak to
się może skończyć.
Wydaje mi się, że będziecie z niej zadowoleni. Dostaniecie
bowiem dawkę akcji, szczyptę romantyzmu, dużą porcję kryminału, garść pytań i
odrobinkę odpowiedzi. Książka ta to nie tylko kryminał – to również historia o
poszukiwaniu siebie, odnajdywaniu nadziei i pogodzeniu się z tym, co dał nam
los.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Mira.
5/6
Książkę czytałam i również wspominam ją bardzo mile.
OdpowiedzUsuńKryminalne zachcianki to coś dla mojej koleżanki :D
OdpowiedzUsuńJestem już po lekturze. Najbardziej ujął mnie klimat szkockiego zamku.
OdpowiedzUsuńniestety nie miałam jeszcze okazji czytać tej książki ;/
OdpowiedzUsuń53 year-old Clinical Specialist Janaye Ashburne, hailing from Arborg enjoys watching movies like Prom Night in Mississippi and Jigsaw puzzles. Took a trip to Church Village of Gammelstad and drives a Ford GT40 Prototype. odwiedz strone
OdpowiedzUsuń