Najpierw serial później książka? Wydaje się to trochę
dziwne, ale całkowicie możliwe. Bowiem Max Collins jest autorem nie tylko
powieści, ale również scenariuszy – między innymi dla serialu kryminalnego
„Zabójcze umysły”, który u nas w Polsce emitowany jest na AXN. Z jednej strony
obawiałam się tego, co mogę w książce zastać, z drugiej jednak byłam
niesamowicie ciekawa tego, co też autor mógł wymyślić. Czy się zawiodłam?
Jednostka Analiz Behawioralnych to agenci FBI, których
zadaniem jest przenikanie w umysły zabójców. JAB ma swojego przewodniczącego,
którym jest Aaron Hotnchner, człowiek poważny i niezastąpiony. Każdy z członków jest inny. Dzięki tej
różnorodności nabierają kolorów. Znajdzie się tutaj bowiem agent, który nie
zastąpiony jest w walce ręcznej, ale również agentka, która jest niezrównaną
matematyczką. Łączy ich praca, dzielą inne rzeczy, ale jako grupa są
niezastąpieni.
Tym razem ich zadaniem jest zmierzyć się z mordercą, który
atakuje bezdomnych. Później ktoś porywa młodą dziewczynę. Wydawałoby się, że
obydwie sprawy całkowicie się różnią i nie mają ze sobą nic wspólnego. Ale to
jedynie pozory. JAB odkryje powiązanie między obydwiema sprawami. Bowiem nic
nie jest tym, na co wygląda. Agenci będą musieli się wysilić, by dojść do sedna
sprawy. Przestępca zaś działa w sposób niezamierzony. Co z tego wyniknie? Czy
JAB go znajdą?
Książkę czyta się niesamowicie szybko. Autor wprowadza nas w
świat umiejętnie i prosto, a język jakim się posługuje jest, że tak powiem,
dostępny dla każdego. Nie ma tutaj górnolotności ani maniery – Collins postawił
na jasne i klarowne przesłanie. W książce dominują przemyślenia bohaterów nad
sprawą – w formie dialogów. Opisów jest trochę mniej, ale jak już się
pojawiają, nie są przesadnie obszerne. Wszystko jest stonowane.
I choć mogłoby się wydawać, że czasami czytając tę książkę,
podejrzewamy autora o stosowanie banalnych stwierdzeń, banalnych dialogów,
banalnych rozwiązań, o tyle sam finał książki jest dość zaskakujący i z
pewnością sprawi, że zaczniecie myśleć o całej powieści zgoła inaczej. Bo nic
nie jest tym, na co wygląda. Collins nam to mówi.
Nigdy nie miałam okazji oglądać „Zabójczych umysłów”, jakoś
mi się w czasie nie zgrało. Ale książkę przeczytałam bardzo szybko i jestem
zadowolona z tego, co Collins nam zaserwował. Powieść bowiem jest wciągająca i
pomimo kilku mankamentów całość wypada na plus. Czytelnik dostaje to, czego by
chciał – ma ofiary, ma mordercę, ma ludzi, którzy próbują rozwikłać zagadkę i
ma napiętą atmosferę, która ze strony na stronę coraz mocniej wtacza się w głowę.
Czego chcieć więcej?
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa
Oficynka.
5/6
Z zasady unikam wszelkich książek inspirowanych filmami, czy serialami, więc i tym razem się nie ugnę, choć ocena jest bardzo dobra, nie tylko u Ciebie. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńO, wysoka ocena. :) O książce nie słyszałam wcześniej, ale jeśli będzie taka okazja -z chęcią przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńSerial oglądałam i bardzo go lubię, więc chętnie zapoznałabym się z książką, tym bardziej że Tobie się spodobała ;)
OdpowiedzUsuńczytałam opinię, że tym co nie znają serialu książka możne się spodobać, natomiast sama produkcja ma jeszcze wyższy poziom. koniecznie muszę ją poznać, a co będzie z książką to się okaże :)
OdpowiedzUsuńnie oglądałam serialu, książki też nie znam, ale chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńZostałaś zaproszona do zabawy na moim blogu! ;) Więcej informacji tutaj: http://moja-biblioteczka-angela.blogspot.com/2012/07/blogowa-zabawa-11-pytan-d.html
OdpowiedzUsuń