piątek, 13 lipca 2012

"Ludzie z bagien" Edward Lee


Z twórczością Edwarda Lee spotkałam się już przy okazji książki „Sukkub”. Już wtedy wiedziałam, że nie będzie to ostatnia lektura tego autora, którą będę chciała przeczytać. I tak też się stało. Do „Ludzi z bagien” podchodziłam z wielką dozą zainteresowania i ciekawości. Z jednej strony bowiem wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale z drugiej miałam nadzieję, że autor mnie czymś zaskoczy. Jak więc to było?

Przenosimy się do zabitej deskami dziury – Cirk City. Tutaj nic się nie dzieje, wydaje się, że nawet psy nie chcą się tam krzątać. Jedynie policjant Phil czuje się tam jak w prawdziwym domu. Dlaczego? Otóż jest to jego miasto rodzinne. Wyprowadził się stamtąd i zaczął pracę w Wydziale Narkotykowym. Gdy jednak został oskarżony o zamordowanie dziecka podczas akcji, jego kariera przyblakła, a sam Phil został zmuszony do powrotu do Cirk City i objęcia tam stanowiska policjanta.

Jak to bywa z powrotami, żaden nie jest łatwy. Za Philem przychodzą również bolesne wspomnienia związane z byłą ukochaną oraz tajemniczą chatą. Mężczyzna jednak poświęca się swojej pracy a jego zadaniem staje się rozwiązanie grupy narkotykowej – Bagnowych. Ludzi, którzy uprawiają kazirodztwo przez co są zdeformowani i zmutowani.  W momencie gdy Phil odkrywa obdarte ze skóry zwłoki, rozpoczyna się prawdziwe śledztwo i mrożące krew w żyłach poszukiwania zabójcy. Czy uda mu się odnaleźć sprawcę?

Tak samo jak przy „Sukkubie” tak i tutaj przez całą książkę miałam ciarki na rękach i zastanawiałam się, jak autor poprowadzi to wszystko do końca. W sposób bardzo autentyczny i makabryczny jednocześnie przedstawia swoją opowieść, przez co czytelnik wyczuwa w powietrzu tę napiętą atmosferę i pełne lęku oczekiwanie na rozwiązanie zagadki. Książka pełna jest drastycznych opisów, o których się nam nawet nie śniło. Przez połączenie różnych elementów Lee sprawia, że nawet najbardziej obrzydliwe tematy nie pozwalają czytelnikowi odłożyć książki na bok. Zwyczajnie trzeba dotrwać do końca.

Lee przedstawia nam świat całkowicie mroczny, zły do szpiku kości, przepełniony obawami i sekretami, kazirodztwem i strachem – jednak najgorsze w tym wszystkim jest to, że ukazuje  nam ciemną stronę człowieka. Jest to horror, który oscyluje wokół tego, co człowiek może zrobić – nie potwór z szafy, a człowiek, taki jak my. I chyba to jest najbardziej przerażające w tym wszystkim.

„Ludzie z bagien” to książka mocna, dosadna, obrzydliwa, pełna działających na wyobraźnie opisów, stworzona dla ludzi o naprawdę żelaznych nerwach. Podejrzewam, że nie każdy jej podoła, ale miłośnicy gatunku z pewnością znajdą w niej coś dla siebie. Mimo tych wszystkich straszności – szczerze ją polecam, ponieważ Lee pisze niesamowicie przekonywująco, a od jego książek nie sposób się oderwać.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Replika.

5/6

6 komentarzy:

  1. Lubię twórczość Edwarda Lee i tę książkę także mam już za sobą, choć szczerze powiedziawszy bardziej podobała mi się pierwsza część historii o kanibalistycznych potworach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie miałam okazji przeczytać ani Sukuba, ani Ludzi z bagien. Po Twojej recenzji myślę, że klimat trochę podobnych do Ketchuma, zatem muszę się rozejrzeć za obiema pozycjami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chciałabym w końcu poznać twórczość tego autora. Pytałam w bibliotece i dopiero niedawno zamówili właśnie "Ludzi z bagien". Mam nadzieję, ze już niebawem będę mogła przeczytać tę książkę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po zobaczeniu okładki myślałam, że to będzie jakiś horror, ale mimo to bardzie mnie zaciekawiła ta powieść.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie nie dla mnie. Mam zbyt słabe nerwy na takie lektury.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydawnictwo Replika jest uprzejme dla recenzentów, ale dla roboli już nie. Mój kolo, Max (tłumacz "Ludzi") nie dostał ani darmowego egzemplarza, ani wynagrodzenia za to tłumaczenie. Co o tym sądzicie, Fani? Pozdrawiam, Marek

    OdpowiedzUsuń

Podziel się ze mną swoją opinią :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...