O wampirach się pisało i pisać będzie. Wszystko sprowadza
się do tego, na ile oryginalnie autor podejdzie do tematu i co tym razem
zaserwuje czytelnikowi. Moja przygoda z sagą J.R Ward dopiero się zaczyna i mam
nadzieję, że nie skończy się szybko.
Ghrom jest wampirem, ale nie byle jakim, jest ich przywódcą,
królem, liderem. Przystojny i groźny, stroniący od towarzystwa, wydawałoby się,
że trochę gburowaty, ale to właśnie do niego zwraca się z prośbą przyjaciel z
bractwa. Ghrom nie chce się w nic angażować. Woli przebywać sam ze sobą. Nawet
z żadną kobietą nigdy bliżej nie był. Ale wszystko się zmieni, gdy pozna Beth,
młodą i piękną dziennikarkę, która jest w fazie przemiany. To właśnie o niej
była prośba przyjaciela. Ghrom, jak na wampira przystało, obserwuje ją z
daleka, nie mieszając się, jedynie analizując. Do czasu.
Beth nigdy nie znalazła mężczyzny, który rozpalił by w niej
iskrę i wydawało jej się, że już nie znajdzie. Wolała więc stronić od ich
towarzystwa i traktować tylko jak kolegów, nie obiekty seksualne. Pewnego razu
gdy wracała do domu, została zaatakowana przez dwóch opryszków, którzy chcieli
ją zgwałcić. Na szczęście udało jej się oswobodzić i uciec. Doniosła o całym
zdarzeniu na policję i czekała na wyniki śledztwa. W tym momencie jej życia w
drzwiach wejściowych stanął niesamowicie pociągający i niebezpieczny mężczyzna,
który momentalnie rozpalił w Beth ową iskrę. Gdy przybysz oświadcza jej, że
jest tutaj, by pomóc jej przejść przemianę, kobieta jedynie parska śmiechem.
Nie jest w stanie uwierzyć w istnienie wampirów, a co dopiero w to, że stanie
się jednym z nich. Ten śmiech bardzo szybko się ulatnia. Czy Beth i Ghrom będą
razem? Czy Beth przeżyje przemianę? Jak to się wszystko skończy?
Pierwsza część sagi o Bractwie Czarnego Sztyletu to małe
wprowadzenie w nowy, wampiryczny świat, w którym króluje przemoc, rozlew krwi i
seks. Jest to książka zdecydowanie dla starszego czytelnika. Nie znajdziecie w
niej subtelności, delikatnych opisów czy świecących się wampirów. Tutaj
wszystko jest mocne, dosadne, prawdziwe, a wampir w końcu zatapia kły i gryzie.
Nie ma tu potulnych baranków, tylko mocni mężczyźni, którzy wiedzą, czego chcą
i jak to uzyskać.
J.R Ward daje czytelnikowi solidną dawkę akcji, która nie
zwalnia ani na chwilę. Jesteśmy obserwatorami śledzącymi dokładnie poczynania
bohaterów, ich rozterki, myśli, emocje. Wszystko. Co jest w tym najlepsze – nie
spotykamy się jedynie z Ghromem i Beth. Autorka nakreśla nam inne postacie,
które będą kluczowe w kolejnych tomach sagi. A same Bractwo Czarnego Sztyletu
to majsterszyk sam w sobie. Banda niebezpiecznych, odzianych w skóry
drapieżników, a każdy z nich ma jakiś sekret. Dziewczyny, możecie mi wierzyć,
że to jest to, co tygryski lubią najbardziej!
„Mroczny kochanek” to książka ciekawa, fascynująca,
wciągająca od pierwszej strony. Nie sposób się od niej oderwać. Sceny erotyczne
dodają tylko pikanterii i wzmagają apetyt na dalsze czytanie. Bardzo szybko
można przepaść w tej historii, chcąc poznać ciąg dalszy. Ja przepadłam,
całkowicie i już nie mogę doczekać się następnego tomu. Polecam tym, którzy
mają dość potulnych wampirów i przesłodzonej miłości.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa
Videograf II.
5/6
Uwielbiam tą serię :) Każda kolejna część jest tak samo ciekawa i dobrze napisana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niestety ta część mnie strasznie rozczarowała...
OdpowiedzUsuńKocham tę serię. Jestem już po przeczytaniu trzeciej części i póki co jestem zachwycona. :)
OdpowiedzUsuńA ja o wampirach czytać nigdy nie lubiłam i chyba już nie polubię, więc dam sobie spokój z tą pozycją. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej serii, ale zapowiada się ciekawie...:)
OdpowiedzUsuńnie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej serii. Wampiry są teraz na topie.
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że dopiero poznajesz serię... Pamiętam jak mnie Mroczny kochanek wciągnął ;)
OdpowiedzUsuńczytałam jedną książkę tej autorki i powiedziałam sobie: nigdy więcej :)
OdpowiedzUsuń