Nie miałam okazji zetknąć się wcześniej z twórczością
Massimo Carlotto, czego po lekturze tej książki szczerze żałuję. Wielkim
zaskoczeniem dla mnie było to, że autor opiera swoje powieści na podstawie
własnych doświadczeń. Został skazany za zabójstwo, mimo tego, że był niewinny.
Samo to nastraja nas odpowiednio, aby przysiąść do jego twórczości z pewną dozą
niepokoju. Jak ja odebrałam tę książkę? Przekonajcie się sami.
Marco Buratti jest detektywem. Nie lubi używać broni, jest
zapalonym fanem bluesa i ma nieliczne grono przyjaciół. Kilka lat w więziennej
celi ukształtowało jego charakter. Jednak by zrozumieć to, co dzieje się w jego
obecnym życiu, trzeba cofnąć się dwa lata wstecz. Gdy z Instytutu Medycy
Sądowej w Padwie w tajemniczych okolicznościach giną środki odurzające, nikt
nie wie kto za tym stoi. Buratti dostaje zlecenie znalezienia złodziei.
Detektyw ma wspólnika – Rossiniego – trudniącego się przemytem. Razem tworzą
dość zgrany duet.
Dwa lata później ktoś porywa narzeczoną jednego z głównych
bohaterów. Z początku wydaje się, że obydwie te sprawy nic nie łączy. Do czasu,
gdy cała układanka zaczyna nabierać sensu. Zaczynają się poszukiwania
porywaczy, które prowadzą naszych bohaterów w różne miejsca. Trafiają w sam
środek mafijnych porachunków. Można się spodziewać, że nie skończy się to
dobrze. Czy uda im się odnaleźć kobietę? Co łączy sprawę kradzieży z porwaniem?
Wszystkiego dowiecie się, zagłębiając w lekturze.
Jak na kryminał przystało, książka od początku do końca
trzyma w niesamowitym napięciu, a czytelnik jak najszybciej chciałby wiedzieć,
co wydarzy się na kolejnych stronach. Autor niesamowicie prowadzi akcję, nie
zdradzając od razu wszystkich szczegółów, ale dawkując nam adrenalinę. W
trakcie poznawania fabuły, zaczynałam się zastanawiać ile autor przelał samego
siebie w bohatera – wiedząc o jego przeszłości takowe myśli wydają się być
całkowicie normalne, a wiedza pisarza na temat środowiska wzbudza w nas jedynie
poczucie autentyczności.
„Miłość bandyty” to książka przepojona mrokiem, tajemnicą.
Osnuta mgiełką niepokoju, który towarzyszy czytelnikowi od samego początku.
Porachunki mafijne, narkotyki, władza sięgająca do każdego zakamarka – to wszystko
łączy się na obraz dość ponurej rzeczywistości. Massimo Carlotto przenosi nas w
świat społecznej dewastacji, gdzie wszystko można kupić za pieniądze. Wizja
jest przerażająca, ale nieznośnie prawdziwa, czym zmusza czytelnika do
chwilowego zastanowienia się nad otaczającym światem.
Kryminał, jaki zaserwował nam autor, to pozycja niesamowicie
ciekawa, niepokojąca, wzbudzająca w czytelniku różne odczucia. Owa
autentyczność jedynie podsyca aurę nad książką. Myślę, że każdy znajdzie w niej
coś odpowiedniego dla siebie. Wystarczy zanurzyć się w tym świecie i poznać
rzeczywistość, jaką Carlotto snuje przed naszymi oczami.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa
Videograf II
4.5/6
Lubię kryminały, więc pewnie się skuszę i na ten.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo interesująca lektura. Chętnie przeczytam. :) Bardzo ważne jest dla mnie, żeby kryminał rzeczywiście od początku do końca trzymał w napięciu. :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńLubię kryminały, więc z chęcią zajrzę.
OdpowiedzUsuńPrzepada za kryminałami i po tej zachęcającej recenzji na pewno nie przepuszczę tego ;)
OdpowiedzUsuń