Ostatnimi czasy przeczytałam mało książek, które wzbudzały
we mnie łzy. Bardzo mało. Ale do tej listy mogę dołączyć z czystym sumieniem „Zanim
umrę”. Pochłonęłam ją bardzo szybko i nie mogłam powstrzymać się przed
chlipaniem.
„Jestem żywa, nasz
związek został pobłogosławiony na ziemi, właśnie w tej chwili.” Strona 179
Tessa Scott to szesnastoletnia dziewczyna, chorująca na
rzadką odmianę raka – limfo blastyczną białaczkę. Szereg zabiegów, walka z chorobą,
nadzieja na wyzdrowienia, to wszystko składa się na jej obecne życie. W pewnym
momencie Tessa musi stawić czoło smutnej i gorzkiej prawdzie – rak wyniszcza ją
od środka i szansę na wyzdrowienie są niemalże równe zeru. Dziewczyna
postanawia więc spędzić swoje życie, wypełniając listę życzeń, które ma zamiar
zrobić przed śmiercią. Pomaga jej w tym przyjaciółka, Zoey, która jako jedyna
nie traktuje Tessy inaczej, mimo wiedzy o chorobie. Przez raka Tessa rzuciła
szkołę, nie spotykała się z nikim, całkowicie odseparowała się od
społeczeństwa, które patrzyło na nią przez pryzmat choroby.
Teraz, gdy zaczyna wprowadzać w życie swój plan, na nowo
odczuwa radość spędzania czasu z ludźmi. Pewnego dnia poznaje też swojego
sąsiada, Adama. Znajomość między nimi powoli staje się bardziej zażyła i
chłopak również zostaje wciągnięty w spełnianie listy. Co może chcieć zrobić
dziewczyna, która ma szesnaście lat i wie, że niedługo umrze? Można by
powiedzieć, że banalne rzeczy – uprawiać seks albo zażyć narkotyki. Ale w
pewnym momencie, gdy połowa rzeczy na liście zostaje spełniona, Tessa się
zmienia. Jak skończy się jej historia? Co stanie się z Adamem? Jak poradzi
sobie Zoey?
„Zanim umrę” to niesamowicie poruszająca opowieść. Od
początku wiedziałam, czego mam się spodziewać, ale mimo wszystko wywołała we
mnie całą gamę różnych uczuć, począwszy od złości na świat, skończywszy na
pogodzeniu się z losem. Tessa stała się dla mnie symbolem niesamowitej
cierpliwości – brała życie za barki i nie przejmowała się tym, co się stanie. W
pewnym momencie pogodziła się z tym, co ją czeka. Nie wiem, skąd znalazła w
sobie tyle siły i zaparcia.
Książka ta pokazuje nam stadium psychologiczne osoby
nieuleczalnie chorej. To Tessa opowiada nam, co się z nią dzieje. Dzięki temu
mamy pełny wgląd w jej uczucia i myśli, co pozwala czytelnikowi dokładnie wczuć
się w jej sytuacje. Tessa z początku nie chce robić nic, prócz leżenia w łóżku
i czekania na śmierć, dopiero później orientuje się, że chce żyć – chce zrobić
jeszcze wiele rzeczy, więc wstaje i wychodzi na świat, pokazuje się mu i
krzyczy, najgłośniej jak może.
„Zanim umrę” to opowieść o rzeczach bardzo trudnych. Rodzice
muszą pogodzić się z odejściem córki, córka musi pogodzić się ze śmiercią. Ale
to nie tylko sama śmierć ma tutaj pole do popisu. Nawet kiedy brak nam już
nadziei na coś lepszego, szczęście potrafi do nas przyjść. Książka uczy nas
cieszyć się każdym dniem, każdą sekundą życia. A Tessa jest przykładem na to,
że powinniśmy wstawać rano z uśmiechem na ustach, wiedząc, że to niekoniecznie
jest ostatni poranek. Żyjemy w przeświadczeniu, że jeszcze tyle jest przed
nami. Tessa żyła z myślą, że może przestać oddychać już dzisiaj.
Książkę polecam wszystkim. Choć trudno jest nam pogodzić się
z tym, że nasze życie może skończyć się dzisiaj, opowieść Tessy sprawia, że
powinniśmy czerpać ze wszystkich uśmiechów świata i cieszyć się z tego, co
mamy.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Nasza
Księgarnia.
6/6
Koniecznie muszę przeczytać tę książkę. Niełatwa, życiowa, ale widać że warta uwagi. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńMimo tylu pozytywnych recenzji ja sobie ją odpuszczę. Zupełnie mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Recenzja bardzo pozytywna, bardzo chętnie sięgnę po "Zanim umrę" :)
OdpowiedzUsuńEntuzjastyczna recenzja i wysoka ocena jak najbardziej przekonały mnie do sięgnięcia po tę pozycję ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, które wzruszają, zmuszają do refleksji i opowiadają o ludzkich problemach i życiu. Mam ta pozycję na uwadze i przeczytam, gdy tylko będzie to możliwe. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJuż od bardzo dawna mam w planach ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie zaintrygowałaś! Z pewnością sięgnę!
OdpowiedzUsuńOdczucia miałam właściwie podobne, choc może nie do końca, jednak bardzo się cieszę, że i Tobie spodobała się ta książka! Naprawdę robi niesamowite wrażenie
OdpowiedzUsuńSuper recenzja:) Ja właśnie czytam "Zanim umrę", mam to szczęście:D Ale nie mogę na razie nic powiedzieć, bo jestem na początku, dosłownie po kilku rozdziałach. Jednak myślę, że moje odczucia będą podobne do Twoich.
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale ta książka okropnie mnie kusi i muszę ją zdobyć
OdpowiedzUsuńCzytałam i mam identyczne zdanie jak Ty. Poruszająca i zmuszająca do przemyśleń.
OdpowiedzUsuń