piątek, 27 stycznia 2012

"Smutek" C.S. Lewis


Pewnie każdy z nas kojarzy C.S. Lewisa. Każdy z nas pewnie kiedyś szukał we własnej szafie ukrytego przejścia do Narnii. Przynajmniej ja tak miałam. Ale nigdy nie podejrzewałam, że spotkam się z książką Lewisa, która wypali pewną dziurę w moim sercu.

Mowa o „Smutku”. Autor opisuje swoje przeżycia i przemyślenia po śmierci ukochanej żony. Na potrzeby książki nazywa ją H. Niesamowicie wzruszająca opowieść o tym, jak ciężko jest wrócić do normalnego życia po stracie kogoś, kogo kocha się całym sercem. Lewis bardzo filozoficznie opisuje to, co siedziało w nim głęboko i kuło za każdym razem, gdy próbował oddychać bez myśli o niej. Jego bezpretensjonalne podejście do wszystkiego, co go otacza sprawiło, że sama zaczęłam się nad tym zastanawiać.

Ból. Cierpienie. Śmierć. Każdy z nas się z nim zetknął. Każdy z nas kogoś stracił. Wszyscy cierpieliśmy. Trudno jednak pogodzić się ze stratą, trudno ją zaakceptować. Lewis zadaje więc pytania, odpowiada na nie. Analizuje swoje własne relacje z Bogiem oraz relacje Boga z H. Próbuje dojść do tego czy jej ziemskie cierpienia zostały zakończone po śmierci. Zastanawia się też nad tym, jaki musi być Bóg – jest dobry czy zły? Mściwy czy błogosławiony?

Jego przemyślenia przepojone są smutkiem – tym, który dosięga duszy.

„Mówią, że „tchórz umiera po wielokroć”. Podobnie człowiek, którego się kocha. Czyż sęp nie znajdował co dzień u Prometeusz świeżej wątroby, którą mógł wydzierać z niego, gdy był głodny?” str. 93.

Śmierć ukochanej to nie tylko żałoba. To wyobcowanie. To trudność przebywania z innym ludźmi. To strach przed zapomnieniem twarzy. To przywoływanie szczęśliwych obrazów, które jeszcze bardziej pogrążają nas w smutku. Lewis stworzył coś, co niezaprzeczalnie skłania nas do filozoficznych refleksji. Sama straciłam wiele osób i nigdy nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić. Bezradność, którą się wtedy czuje obezwładnia prawie wszelkie nasze ruchy. Dzięki Lewisowi i jego „Smutkowi” znalazłam w końcu odpowiedzi.

Na pytania, które ciężko zadać, a jeszcze ciężej usłyszeć odpowiedź. Lewis sprawia, że akceptujesz ból, wiedząc, że pochodzi nie tylko z twojego własnego wnętrza i nie będzie trwał wiecznie. Strach, który kiedyś towarzyszył na każdym kroku, dzisiaj blednie, aż zupełnie znika. A osoba, za którą rozpaczliwie płaczemy, przecież tak naprawdę nigdy do końca nie umiera. Pogodzenie się z życiem w świecie, gdzie nie ma najważniejszych osób, jest trudne. Niezaprzeczalnie.

Ale Lewis pokazuje, że każde stadium żałoby i braku wiary we wszystko, co nas otacza, ma swój koniec. Kiedyś akceptujemy to, co przyniósł nam los. I wstajemy rano czując, że już nie jest wcale tak źle. Już nie czujemy, jakby ktoś rozrywał nam serce na strzępy.

„Smutek” to artyleria wymierzona w każdego czytelnika. Wymierzona w serce. Trafiająca w samo sedno. Niesamowicie pouczająca i dająca nadzieję. Chwilami nostalgiczna, innym razem filozoficzna. Ale jednego jestem pewna najbardziej – jest pełna wiary. W dobro.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Esprit

5.5/6

24 komentarze:

  1. Ten Levis....Bardzo namieszał w moim życiu :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tej książki jeszcze nie miałam okazji przeczytać, ale na pewno jej sobie nie odpuszczę. Uwielbiam Lewisa. Za jego styl, za jego język i sposób postrzegania świata. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nie przeczytam. Unikam książek podejmujących tematykę śmierci bliskich, chorób. Nie jestem w stanie ich czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tę książkę mam w planach już od jakiegoś czasu. Lewisa bardzo lubię, z pewnością przeczytam "Smutek"...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w planach i muszę przeczytać!!

    OdpowiedzUsuń
  6. przedstawiona tu historia przypomina mi jedno z opowiadań Tokarczuk w zbiorze Ostatnie historie. dzieło pani Olgi (choć tytuł wyleciał mi z głowy) siedzi we mnie do dziś, więc mimo ogólnej niechęci do C.S. Lewsa na Smutek zwrócę uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, naprawdę warto. Poruszająca i poczuająca.

      Usuń
  7. Nie czytałam jeszcze żadnej z książek tego autora, ale coraz bardziej mnie intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jestem pewien czy książka trafi do mnie treścią, ale jeśli wpadnie mi w ręce, to pewnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam jeszcze nic Levisa, ale chyba czas najwyższy to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  10. W przypadku tej książki powtarzam się, ale cóż zrobić... "Smutek" muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam tylko "Opowieści z Narnii" ale Twoja recenzja "Smutku" mnie zaciekawiła, lubię takie filozoficzne, trochę nostalgiczne książki. A przed taką tematyką nie można uciekać, smutek jest w życiu każdego z nas.

    OdpowiedzUsuń
  12. ja także nie czytałam nic Levisa. Nie jestem pewna czy na dzisiejszy dzien jestem gotowa na taką ksiązkę. Na pewno przeczytam, ale nie dziś:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakiś czas temu wahałam się nad tym, jednak w ostateczności odpuściłam. Teraz mogę Cię zapewnic, że przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Znam autora i jego książki, jednak ta nie bardzo do mnie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja z chęcią bym przeczytała tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Twoja recenzja zdecydowanie mnie zachęciła. Lubię książki psychologiczne/filozoficzne, które skłaniają nas do refleksji, a nawet zmieniają coś w naszym myśleniu.

    OdpowiedzUsuń
  17. To raczej nie dla mnie. Filozoficzno-"smutaśny" klimat niezbyt mi odpowiada

    OdpowiedzUsuń
  18. wydaje mi się, że ta książka doskonale wpisuje się w mój dzisiejszy nastrój, muszę się za nią rozejrzeć

    OdpowiedzUsuń
  19. 35 yrs old Technical Writer Magdalene Becerra, hailing from Port Hawkesbury enjoys watching movies like ...tick... tick... tick... and Dowsing. Took a trip to Historic Centre of Salvador de Bahia and drives a Ferrari 330 TRI/LM Spider. Wiecej informacji o autorze

    OdpowiedzUsuń

Podziel się ze mną swoją opinią :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...