„W
malowniczym Sorrento czekała na nią miłość i rodzinna tajemnica, którą jej
ciotka wolała zachować aż do śmierci.”
Są książki, które od razu po przeczytaniu odstawia się na półkę i
więcej do nich nie wraca i są takie, które od pierwszy stron przyspieszają
bicie serca i nigdy się o nich nie zapomina. Ja zaliczam „Włoskie sekrety”
zdecydowanie do tej drugiej kategorii.
Miranda Powell to młoda kobieta, amerykanka, która dowiaduje się,
że po śmierci ukochanej ciotki, Agnes, otrzymała w spadku niebagatelną sumę
pieniędzy oraz dom we włoskiej miejscowości Sorrento. Rodzina zszokowana
najpierw faktem, iż kobieta zostawiła testament, jeszcze bardziej dziwią się,
że prawie cały swój dobytek zostawiła właśnie Mirandzie.
Tak też zaczyna się największa życiowa przygoda głównej bohaterki,
bo oto Miranda zostawia pracę w jednym z lepszych muzeów w Bostonie i
postanawia wyjechać do Włoch. Rodzina nie jest zachwycona tym pomysłem,
szczególnie siostra Mirandy, Katie. Jednakże górę bierze serce, które
podpowiada Mirandzie, że to będzie krok, który w końcu zmieni jej szarą rzeczywistość
w ekscytującą podróż do miejsca, w którym Agnes niegdyś mieszkała. Bohaterka
dowiaduje się, że w owym domu ciotka przeżyła ciężkie chwile, które odcisnęły piętno
na jej dalszym życiu.
Dom przepisany dla niej w spadku, mianowicie Villa di Rosa, to
okazała willa, którą od dłuższego czasu zajmowała się rodzina Gardionich –
Julianna i Matteo. Miranda zaprzyjaźnia się z nimi i z biegiem czasu zaczyna
czuć się we Włoszech jak w domu. Poznaje też tajemniczego mężczyznę,
właściciela klubu w Sorrento, Rafaela Silvano – bożyszcze kobiet. Miranda na
początku nie potrafi nazwać swoich uczuć ani przyznać się do nich, choć całe
życie czekała na prawdziwą miłość.
„Nie sądzę, że to najlepszy pomysł. – Z jakiegoś
powodu, którego nie znałam, słowa z trudem przechodziły mi przez gardło.
Mój rozbiegany wzrok nigdzie nie chciał
zatrzymać się na dłużej, a Rafaela omijał z premedytacją.
Nie spuszczając ze mnie wzroku, wyjął mi
szklankę z dłoni.
- Zostań… - powiedział kuszącym tonem, po czym
chwycił mnie w objęcia.”
Str. 178.
Mimo że początkowo planowała sprzedać posiadłość, z czasem coraz
mocniej utwierdzała się w przekonaniu, że przed podjęciem decyzji koniecznie
musi poznać prawdziwą historię cioci Agnes, by raz na zawsze uporać się z
przeszłością. Okazuje się jednak, że ktoś definitywnie nie chce, by prawda
wyszła na jaw. Życie Mirandy znajduje się w niebezpieczeństwie. Jak potoczy się
historia? Czy Mirandzie uda się odkryć to, co tak długo skrywało się w mroku?
Kto okaże się sprzymierzeńcem, a kto wrogiem?
„Włoskie sekrety” to książka napisana niebanalnie i przemyślanie.
Autorka powoli wprowadza nas w świat bohaterów, początkowo dając skrawki
informacji, które z czasem układają się w całość. Opisy oraz zgrabne dialogi, a
także ukazanie Włoch utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, że pozycja ta
ukazuje duży kunszt i umiejętność posługiwania się piórem przez autorkę. Przez
strony wręcz się biegnie, by jak najszybciej dociec kto, gdzie i dlaczego. Nie
można się od niej oderwać i co najważniejsze – nie można się oprzeć.
Postacie są zarysowane dość mocną kreską. Miranda, która
początkowo zachowywała się powściągliwie, robiła wszystko, czego żądali od niej
rodzicie, po przyjeździe do Włoch zaczęła postrzegać, że takie zachowanie tylko
jej szkodzi. Dopiero tutaj, z dala od rodziny i domu, poczuła się w pełni
wolna, zaczęła myśleć o tym, czego sama pragnie. Od razu polubiłam też rodzinę
Gardionich. Ich otwartość i serdeczność typowa do Włochów jest wręcz
zarażająca. Agnes, która w sumie była obecna jedynie we wspomnieniach i
przemyśleniach bohaterki i na mnie pozostawiła swoje odbicie. Czułam, że to
kobieta, która powinna otrzymać swoją kropkę dla zdania, taką, jaką chciała.
Los jednak nie oszczędził jej przeżyć. Poza tym sama postać Rafaela jest
niesamowicie ciekawa.
„Włoskie sekrety” to książka, która wciąga od pierwszego zdania. I
nie puszcza. Z kartki na kartkę robi się coraz ciekawiej, coraz bardziej
tajemniczo, a autorka z premedytacją przetrzymuje czytelnika w oczekiwaniu. Z
czystym serce ją polecam każdemu – i kobietom i mężczyznom, bo można w niej znaleźć
wiele wartości. Nie jest to jedynie literatura typowo kobieca. Bo mamy tu nie
tylko miłość i wiarę w szczęście, ale też mrok i tajemnice, niebezpieczeństwo –
czyli coś, co każdemu powinno przypadną do gustu. Ja w to wsiąkłam, kolej na was.
6/6
6/6
Książkę pod wpływem impulsu niedawno kupiłam i od tej pory czeka na swój czas i miejsce. A po takich recenzjach jak twoja aż nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę, mam nadzieję, że niedługo, choć zaległości mam straszne :)
OdpowiedzUsuńOkropnie mnie do niej zachęciłaś ;D Z niecierpliwością będę czekać na jej kolej ;) Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńPati
Ja także cały czas jestem pod urokiem tej książki i mam cichą nadzieję, że jak najwięcej osób o niej usłyszy, bo jest tego warta.
OdpowiedzUsuńHmm, na początku brzmiało troszkę jak "Pod słońcem Toskanii": młoda kobieta, Włochy, nabyta willa z historią, przystojniak z powodzeniem u kobiet, ale ta tajemnica jest ciekawa... No i Włochy, jeśli są malownicze opisy, to czuję się zachęcona, szczególnie że dałaś maksymalną ocenę. ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGabriele - wierzę, że znajdziesz w niej coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńPatrycjo - jak okropnie mocno zachęciłam, to się cieszę ;)
Cyrysiu - ja wiem. Mnie też trzyma i myślę, że jeszcze długo będzie.
Julio - wiesz, że słów na wiatr nie rzucam ;)
Czuję się rozpieszczona i dopieszczona recenzją zarówno Twoją, jak i Cyrysi! :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie klimaty, koniecznie muszę sięgnąć po tę książkę:)
OdpowiedzUsuńTak Kubity zachwalacie tę książkę, że opierać się nie mogę i koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to dobra, ciepła historia, czyli taka w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wszelkie włoskie klimaty w literaturze - po ta książkę rownież chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością sięgnę, bo recenzja jest naprawdę bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji grzechem byłoby nie sięgnąć.
OdpowiedzUsuńWłochy w literaturze ostatnio modne :) Wypadałoby po coś z Italią w tle w końcu sięgnąć - chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuń