Z twórczością Elaine Coffman miałam styczność przy książce „Branka”.
Poznałam choć trochę jej styl i umiejętność manewrowania akcją. Mimo tego, że
autorka ta pisuje romanse, nie można ich zaliczyć do grona tych, które się
czyta i szybko zapomina.
Teraz miałam możliwość przeczytania „Rozdartych dusz”.
Opowieści o miłości Beatrice i Angelo. Ona jest malarką. Swój kunszt rozwijała
u boku prestiżowych artystów. Teraz sama mogłaby użyczać cząstki swojego
talentu innym. Kocha go od przeszło pięciu lat i nie potrafi o nim zapomnieć.
Przybywa do Villa Mirandolla – domu, w którym wychowywała się jej matka, by
spotkać się z rodziną oraz, jak skrycie marzyła, z Angelem. On jest wojownikiem
w słusznej sprawie. Jako członek tajnego stowarzyszenia narażony jest na
niebezpieczeństwo. Kocha swój kraj i oddałby za niego życie. Po tym jak w
obronie własnej zabija austriackiego oficera, zmuszony jest opuścić Turyn i
udać się do rodzinnego domu. Nie wie, że Beatrice tam jest. I tak samo jak ona
o nim nie zapomniała, tak on o niej.
Ich ponowne spotkanie sprawia, że koleje ich losów zostają
już ze sobą związane. Ona nie jest już nieśmiałą dziewczyną z przed pięciu lat,
on nie jest kobieciarzem i żartownisiem. Odkrywają, że uczucie, które do siebie
żywili, nie wygasło, wręcz przeciwnie, wraz ze spotkaniem rozpaliło się na
nowo. Nie wiedzą jednak, jak sobie z nim poradzić. Angelo dobrze wie, że
ukochana może zostać wzięta na celownik przez jego tajną działalność. Nie chce
dopuścić do tego, by stała jej się krzywda. Ona za to nie chce przebywać z dala
od niego. I tak pętla się zacieśnia. W końcu pewne zdarzenia sprawia, że zmuszeni
są spędzić ze sobą długie dni, uciekając przed austriackimi żołnierzami. Czy w
końcu zrozumieją siłę swoich uczuć? Czy uda im się przeżyć? Jaką rolę w tym
wszystkim zagra tajemnicza Lisetta? Kim tak naprawdę jest Angelo?
„Rozdarte dusze” to opowieść pełna zwrotów akcji. Nie jest
to typowy romans, w którym pierwsze skrzypce gra miłość. Można wręcz
przypuszczać, że jest całkowicie odwrotnie. Autorka z wielkim wyczuciem
wprowadza nas w realia życia tamtejszych ludzi. Strach przed aresztowaniem,
konspiracyjne działania dla dobra kraju, bunty i powstania – to wszystko składa
się na niesamowity obraz, w którym patriotyzm okazuje się tak samo ważny, jak
miłość.
Nie można się oprzeć wrażeniu, że to właśnie uczucie Angela
do Włoch jest motorem napędzającym wszelkie działania w książce. Razem z nim
przebywamy na zebraniach, stajemy się osobą, którą podziwiają mieszkańcy. Razem
z nim toczymy walki o wolność. Na tle tego wszystkiego rodzi się uczucie –
trudne i przeżywające wzloty i upadki, ale na tyle silne, by mogło przetrwać
wszelkie kryzysy pojawiające się na drodze.
- Myślę, że lepiej
jest przeżywać romantyczne uniesienia, niż kochać. – Odłożyła pędzel. – Miłość!
Komu jest potrzebna?
- Tobie, cara, i to
bardzo.
- Jeśli to jest
propozycja, odmawiam.
Str. 124
Bohaterowie
książki zmagają się nie tylko z sytuacją w kraju, ale również z własnymi
wewnętrznymi rozterkami. Ich potyczki słowne dodają pikanterii, ale mimo to,
nie mogą się od siebie oderwać. Gdy muszą się rozstać, choć na kilka dni, nie
mogą tego znieść i szukają sposobu, by móc znowu się zobaczyć.
Kibicujemy
im. Mamy nadzieję, że poradzą sobie. Bo wszystko powinno kończyć się happy endem.
Bez niego, bez tej magii towarzyszącej przy czytaniu, bez wiary w to, że życie,
które stawia na naszej drodze kłody, w końcu sprawi, że będziemy mogli być
szczęśliwi – jesteśmy jedynie skorupą. Pustą skorupą. Dopiero te wszystkie
emocje i uczucia wypełniają nas po brzegi – dopiero wtedy, jesteśmy jednością.
I tego życzę bohaterom. Ja wiem, jak to się skończyło. Wy możecie się tego
dowiedzieć.
Nawet nie wiedziałam, że wydawnictwo Mira taki ciekawy i intrygujący romans wydało. Chętnie się za nim rozejrzę.
OdpowiedzUsuńWcześniej o niej nie słyszałam, ale może być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńStosunkowo sama o niej mało w internecie wynalazłam :) I to chyba nawet pierwsza recenzja tej książki. Innych nie widziałam. mam nadzieję, że choć trochę was zachęci do sięgnięcia po tę pozycję ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała. Mam nadzieję, że wkrótce nadarzy się okazja. (:
OdpowiedzUsuńHm, Hm, zastanowię się. Nie znałam dotąd autorki.
OdpowiedzUsuńJa się z tą autorką zetknęła przy okazji książki ,,Buntowniczka", spodobała mi się... To zdecydowanie moje klimaty i ciągnie mnie do kolejnych pozycji jej autorstwa ;)
UsuńIrytacjo - jeśli będziesz miała możliwość, polecam ;)
OdpowiedzUsuńBsz - warto poznać ;)
powieść nie w moim klimacie, ale gdyby przypadkiem trafiła w moje ręce to z ciekawości rzucę na nią okiem - nigdy nic nie wiadomo, może jednak mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńTakże w moim klimacie zbytnio nie jest, choć lubię opowieści osadzone w realiach historycznych ;)
OdpowiedzUsuńO tej pozycji słyszę po raz pierwszy jednak zapowiada się bardzo interesująco. Porozglądam się za nią.
OdpowiedzUsuńVario - to prawda, nie wiadomo ;) Zawsze uważałam, że trzeba próbować ;)
OdpowiedzUsuńCarlo - ja też lubie książki osadzone w historii. Jeśli się nie skusisz na tą spróbuj którąkolwiek Mary Balogh ;)
Mery - spróbuj, poszukaj :) A nóż widelec Ci się spodoba ;)
Nie jestem przekonana, książka wygląda mi na naprawdę KLASYCZNY, sztampowy romans historyczny :/
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, chętnie się dowiem co nieco o Rozdartych duszach. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę ją gdzies upolowac:)
OdpowiedzUsuńO, dobry romans.. brzmi kusząco :) Właśnie miałam ochotę na coś w podobnym stylu, więc chyba się skuszę. Dodatkowo muszę przyznać, że strasznie podoba mi się Twoja recenzja, zdecydowanie zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńDusiu - nic na siłę ;)
OdpowiedzUsuńMadlen - polecam z czystym sumieniem ;)
Tetis - poluj, poluj!
Emily - dziękuję, a książka warta jest uwagi :)